Praca zdalna, tak ale czy dla wszystkich?
Generalnie rzecz ujmując, pandemia przyczyniła się do olbrzymiego skoku cywilizacyjnego, jakim okazała się dla wielu z nas praca zdalna. Niejeden bowiem biznes dzięki temu przetrwał, a nie jeden do dziś ogranicza koszty, związane czy to z podróżami, noclegami czy powierzchnią biurową.
I wszystko by było super, gdyby nie jeden istotny fakt, że każdy kij ma dwa końce i jak to w życiu bywa, machanie jednym końcem przynosi skutki działania tego drugiego i na odwrót…
Zacznijmy od tego, kto nie może pracować zdalnie.
Pomijając dość oczywiste kwestie ujęte w ustawie (zakaz działań w obrębie warunków szkodliwych, z użyciem toksycznych środków, czy przy nadmiernym hałasie etc.), pracy zdalnej praktycznie nie mogą wykonywać:
- Osoby z bezpośredniej obsługi klienta
- Osoby wykonujące czynności lokalnie (np. kontrola pracy innych osób, weryfikacja stanu ochrony ppoż., czy zasilanie bankomatu, lokalny serwis drukarki, czy stanowiska PC – np. wymiana dysku itp.)
- Osoby nieuczestniczące w bezpośredniej obsłudze klienta, ale posiadające z nim np. kontakt telefoniczny w sytuacji, gdy rozmowy są rejestrowane (niekoniecznie musi być możliwe technicznie lub uzasadnione ekonomicznie, stworzenie mobilnej sieci połączeń, obejmujących możliwość nagrywania)
- Jest też część działań, które pozornie mogłyby być realizowane zdalnie, gdyby nie dwa podstawowe elementy: konieczność przeprowadzenie skutecznej identyfikacji oraz konieczność dochowania tajemnicy zawodowej (np. bankowej, zdrowia etc.)
Tylko z tego już widać, że praca zdalna nie jest dla wszystkich. Dla przykładu Pani/Pan Informatyk o ile zdecydowaną część zadań może wykonać zdalnie. Dzięki temu np. możliwa jest obsługa firm w ramach outsourcingu, co jest często korzystne dla obu stron, no i praktycznie ten przykład jest takim prekursorem obecnych czasów. Niestety część obowiązków tak czy inaczej musi wykonać lokalnie.
Inną kwestią jest już obsługa CallCenter, kasy, dział kredytów czy lokat, a także analiz.
Całkiem też inaczej można potraktować komórkę kadr oraz inne działania, które mogą lub podlegają outsourcingowi, choć ten warunek nie musi stanowić podstawy podejmowania decyzji.
Jeszcze inaczej sprawa wygląd, gdy spojrzymy na charakter działań, bo nie ma nic złego w zdalnym odsłuchaniu szkolenia, opracowaniu niezależnym od innych materiałów szkicu regulacji, czy wzięciu udziału w naradzie, bez wychodzenia z domu.
Głównym z elementów, na który wskazuje ustawa jest analizy ryzyka, która powinna być podejmowania każdorazowo przy dopuszczaniu pracy zdalnej – czy to na stałe czy okazjonalnie. I nie jest prawdą, że każdorazowo, gdy zachodzi przesłanka z Ustawy KP Art. 6719 § 6. pracodawca musi się zgodzić, bo ten sam punkt ustawy mówi, że można odmówić pracy zdalnej, jeżeli „nie jest to możliwe ze względu na organizację pracy lub rodzaj pracy wykonywanej przez pracownika”.
No to przyjrzyjmy się zagrożeniom i ergonomii pracy, przy czym pomijam na razie kwestie technicznych zabezpieczeń urządzeń takich jak laptop czy sieć Internetowa.
Pierwszym, co możemy wziąć na warsztat, to zasada czystego biurka. Kiedy pracujemy lokalnie, często posiadamy:
- Wydzielone pomieszczenie, w którym pracujmy samodzielnie lub z ograniczoną liczbą osób, najczęściej posiadającą uprawnienia do wglądu w to, czym się zajmujemy
- Posiadamy też co najmniej jeden z dwóch elementów (jak nie więc), mianowicie zamykaną na klucz szafę, zamykane na klucz biurko no i w ogóle posiadamy biurko
- Dostęp do innych materiałów w tym materiałów archiwalnych zgromadzonych, póki co w tradycyjnym archiwum
- Minimalne warunki pracy w tym zagwarantowaną prawe jakość oświetlenia
- Brak kosztów związanych z wykonywaniem pracy.
No to teraz rzućmy okiem na to, na co musimy zwracać uwagę:
- Wgląd w dokumenty przez osoby postronne
Tu mowa jest o tym, co możemy w danych chwili mieć na biurku, gdy do pomieszczenia wejdzie nam osoba trzecia, jaką może być domownik, czy wpuszczony przez domownika sąsiad, a co może stać się tzw. Języczkiem uwagi.
Warto to mieć na uwadze, że pracownicy banku, nawet jeżeli przez przypadek przeczytają coś co ich nie dotyczy, są związani tajemnicą bankową, a domownicy już nie. Co za tym odzie, fakt ujawnienia, że sąsiad spod ‘piątki’ jest naszym klientem jest naruszeniem, czy komuś się to podoba, czy nie. I o ile w pracy mamy jakoś gwarancję, że koleżanka, kolega nic nie ‘wyniesie’ poza bank, to nie dawałbym sobie rąk uciąć, że podczas kłótni nastolatków nie padną słowa: ‘a twój tata ma długi’, bo akurat z poziomu biurka była dostępna dokumentacja związana z windykacją należności.
- Podsłuch – jawny, nie jawny, zamierzony i niezmierzony
Chyba jedna z najtrudniejszych sytuacji, na która w domu nie mamy wpływu. Z jednej strony mogą nas słyszeć domownicy (w krytycznej sytuacji mogę też podsłuchiwać). A z drugiej to samo może mieć miejsce w przypadku sąsiadów i to też w wersji zamierzonej lub nie, z której nie musimy sobie zdawać sprawy. Dźwięk zwłaszcza w blokach rozchodzi się różnymi drogami i nawet nie musimy wiedzieć, który sąsiad nas doskonale słyszy, bo się po prostu nie przyzna. A to już wystarczy, aby doszło do naruszeń i to poważnych. Dlatego też w przypadku pracy zdalnej co najmniej zalecamy tzw. pracę na słuchawkach, bo o ile nad tym co my mówimy możemy panować, o tyle nad co ktoś do nas mówi już niestety nie.
- Możliwość zniszczenia dokumentów
Tu możliwości jest cała masa zdarzeń. Od prozaicznych w postaci rozlanego soczku, ze strony pojawiającej się znikąd trzylatki, po zalanie i pożar włącznie.
Jacek Rembikowski, E-QSM Consulting Sp. z o.o.
Zadbaj o bezpieczeństwo danych w swojej firmie
Potrzebujesz wsparcia jednorazowego, stałego, doradczego lub technologicznego?
Sprawdź, jak możemy pomóc!
